Translate

środa, 23 stycznia 2013

Boze Narodzenie w tropikach

Moj post jest lekko spozniony, ale ten czas swiateczny i poswiateczny przelecial mi tu w Kenii jak sploszona antylopa – szybko i niepostrzezenie. W calej Kenii 70% spoleczenstwa to chrzescijanie, takze Boze Narodzenie jest mniej lub bardziej uroczyscie obchodzone . W Mombasie jest jednak inaczej. Od XV wieku na wybrzeze przybywali Arabowie z Omanu a ich spuscizna jest islam i rzesza muzulmanow, ktorzy stanowia 50 % polulacji miasta. Mimo wszystko biznes turystyczny sprawia, ze wiadomo jest o nadchodzacych Swietach. Klimat swiat ? Niestety zaden, mimo dziwnych, innych niz polskie choinki z bombkami - a’la amerykanskie Christmass Tree. W jednym hotelu ozdoby wogole nie trzymaly sie kupy. Na wjezdzie wielka, gipsowa rzezba dloni trzymajacej obracajacy sie glob, dalej w ogrodzie motylki a na srodku wielka choinka z mikolajem i reniferami, ktore fruna gdzies do nieba. Ta wielka reka rozbrajala mnie za kazdym razem, gdy mijalam hotel. Coz, takie jest kenijskie poczucie gustu – im bardziej kolorowo i pstrokato, tym ladniej.
Gdzies w polowie grudnia w tym wlasnie hotelu ze smieszna dekoracja, odbylo sie oficjalne zapalenie choinki (tzn. Swiatelek na choince) – hotel zaprosil caly swiatek biznesu turystycznego. W ogrodzie przekaski, kelnerzy robiacy za afrykanskich mikolajow, darmowe drinki a w tle na scenie maluchy falszujace koledy po angielsku. Po drugiej lampce wina zrobilo mi sie wesolo. Rozbroila mnie sytuacja, w ktorej moja kolezanka miala ochote zapasc sie pod ziemie. Zrobilo jej sie slabo (przyjecie bylo na stojaco), wiec wypatrzyla gdzies niedaleko pana siedzacego na krzesle. Podeszla do niego zeby poprosic go o ustapienie. Ja z druga kolezanka ogladalam cala sytuacje z daleka. Nagle, nie wiedziec czemu nasza kolezanka zajela miejsce matki z dzieckiem, ktora jej ustapila. Jak podeszlysmy blizej, to od razu zrozumialysmy sytuacje – pan poproszony o ustapienie miejsca nie mial jednej nogi… Po przyjeciu koktajlowym przyszla czesc na druga czesc imprezy – kolacja na plazy dla vip-ow. Z racji niedyspozycji szefa naszej lokalnej agencji w ostatniej chwili zwolnilo sie dla mnie miejsce (to dobrze, juz mialam sie obrazic za brak zaproszenia ). Kolacja swietna – przyjecie swiateczne na plazy to jest czad! Na imprezie byla loteria i wyobrazcie sobie ze wygralam 2 noce w 5 gwiazdkowym hotelu na poludniowym wybrzezu! Sama Wigilia nic ciekawego – kolacja z polska, rezydencka ekipa (same baby) w naszej ulubionej knajpce – Yuls. Po kolacji impreza w Mtwapa, gdzie w dyskotece Casaurina byly wybory miss Casauriny. Temat dyskoteki zostawiam jednak na inny wpis. Pierwszy dzien Bozego Narodzenia spedzilam na spaniu do 12 a potem na lezakowaniu na tzw plazy, czyli w hotelowym ogrodzie a potem pogralam w siatkowke w sasiednim hotelu. Ot takie swieta…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz