Translate

wtorek, 29 stycznia 2013

Wypadek na promie

Centrum miasta Mombasa polozone jest na wyspie. Z Wybrzezem Polnocnym, ktore jest czescia Mombasy wyspa poloczona jest mostem. Z Poludniowym Wybrzezem, ktore jest oddalone o ok. 40 km od centrum nie ma zadnego polaczenia ladowego. Jedyne polaczenie to prom, ktorym trzeba pokonac waski kanal. Kanal jest bardzo gleboki, co pozwala na przyjecie wielkich kontenerowcow. Port w Mombasie jest drugim najwiekszym portem w Afryce, zaraz po RPA. Jeszcze nikt nie wpadl na pomysl, jak zastapic polaczenie promowe. Wlasciwie pomysly sa, ale z braku srodkow finansowych nikt nie jest w stanie wprowadzic pomyslow w zycie. Przydalby sie tunel. Z lotniska na Polduniowe Wybrzeze jest ok. 45 km, ktore z powodu przeprawy promowej pokonuje sie co najmniej w 1,5 h, a czesto duzo dluzej. W godzinach szczytu stoi sie nieraz po 2-3 h w kolejce na prom. W przebiegu odprawy promowej mamy obraz Kenii w pigulce – chaos, balagan i korupcja. Do tego brak zachowania zasad bezpieczenstwa. Na promie miedzy samochodami upychani sa ludzie. Miejsca dla pieszych sa po bokach promu – za barierka, ale kto tam na to patrzy. Byle szybciej do domu. Rano i wieczorem w oczekiwaniu na swoja kolejke obserwuje tlum kilkuset osob wylewajacych sie z promu. Nieraz przygladalam sie marnemu lancuchowi, ktory jest jedyna „bariera“ chroniaca przed niehybnym wjazdem z promu do wody. Kraj jest niesamowicie skorumpowany, wiec kto moze zaplacic, badz ma znajomych w obsludze promow, ten moze sie wepchac w kolejke. Wstyd sie przyznac, ze nieraz musze korzystac z przywileju wpychania. Nie mam wyjscia - jesli turysci nie zdaza na samolot, to ja mam najwiekszy problem. Wpychamy sie na chama przed inny autkoar z naszej firmy, ktory jest blizej celu albo dzwonimy po takiego gagatka, co to nam zawsze pomoze w potrzebie. Nazywam go satelitka, bo zawsze gdzies sie kreci w poblizu. Menadzerowie od transportu nie sa w stanie nic zaradzic, kiedy stoimy autokarem pelnym zdenerwowanych turystow, a taki niepozorny czlowieczek pomoze za darmo i nieraz w czasie wolnym od pracy.
W sobote rano (26.01.2013) podczas przeprawy promowej zginelo 11 osob. Ciezarowka, ktora wjechala na prom nie zahamowala z powodu usterki hamulcow i wpadla do wody spychajac i przygniatajac 11 osob. Zgineli okropna smiercia – albo przygnieceni, albo utopieni. Kilka godzin po wypadku jedziemy na lotnisko z poludnia. 2 autokary a w nich ok. 80 osob. Ogromna kolejka na prom. Nadzwyczajnie dluga. To po wypadku. Napiecie rosnie. Samolot nie poczeka. Kombinujemy z kierowca, co tu zrobic. Posylamy pomocnika kierowcy, zeby przekupil straznika, ale niestety sumienny straznik odmowil. Wepchac nam sie nie uda, bo autokar jest ogromny. Dzwonie po satelitke. Nie odbiera. Do biura – bezradni. Informujemy linie lotnicze, ze moze byc opoznienie. Odpowiada, ze jesli nie zdazymy to zaloga przekroczy czas pracy i trzeba bedzie poczekac do rana. O tym akurat ja sama dowiedzialam sie 2 dni pozniej. Moze i dobrze, bo i tak duzo stresu. Po 40 min satelitka w koncu odbiera. Pomoze, juz jest w drodze. Uff udalo sie, juz pedzimy wepchac sie na przod kolejki a za soba ciagniemy jeszcze drugi autokar. Na chwile wpuszczamy satelitke do autokaru zeby mu podziekowac. Uswiadamiam gosciom, ze zdazymy na samolot tylko dzieki temu malemu czlowiekow. Dostaje brawa. Przebakuje cos o napiwku, ktory tursci moga zostawic, jak beda wysiadac. Satelitka dostal tylko dolara zlozonego na moje rece. Moze kierowcy sie bardziej poszczescilo. Tursci z drugiego autokaru, byli zupelnie nieswiadomi czyja to zasluga, ze zdazylismy na samolot. Ci zamiast cieszyc sie, ze dojechali cali, zdrowi i o czasie, wyszli z autokaru wsciekli, ze kolejka byla. “Co to za balagan. Zeby taka kolejka byla” – powiedziala Pani – ta od przygody z pawianem. No po prostu brak mi slow…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz